Moja pierwsza podróż do Marakeszu: Spotkanie z moim przyszłym mężem i Jego rodziną.

 Moja pierwsza podróż do Marakeszu: Spotkanie z moim przyszłym mężem i Jego rodziną.

Kiedy postanowiłam wybrać się do Marrakeszu, aby poznać mojego przyszłego męża i jego rodzinę, moi znajomi nie szczędzili mi ostrzeżeń. Słyszałam, że może mnie sprzedać do haremu albo nawet przykuć do karoryfera ( dodam w Maroku nie ma kaloryferów ) i zabrać paszport. Jednak postanowiłam zaryzykować, kierując się sercem, a rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania.

Marrakesz przywitał mnie już na lotnisku życzliwością i serdecznością swoich mieszkańców. Kraj różnił się od Europy nie tylko klimatem, ale i mentalnością ludzi. Byli otwarci i uprzejmi, czego często brakuje w naszym zabieganym, europejskim życiu. Rodzina mojego przyszłego męża opiekowała się mną, dbając, bym czuła się komfortowo i bezpiecznie.

( lotnisko Menara w Marakeszu)

Marrakesz to miasto pełne kolorów, zapachów i dźwięków. Jednym z pierwszych miejsc, które odwiedziłam, był słynny plac Jemaa el-Fna. Ten tętniący życiem plac jest sercem Marrakeszu, zmieniającym swoje oblicze w zależności od pory dnia. Wieczorem Jemaa el-Fna zamienia się w ogromny targ, gdzie można zobaczyć zaklinaczy węży, akrobatów, małpy do zdjęć i spróbować lokalnych przysmaków. Na placu Jemaa el-Fna można zrobić piękną hennę, wykonaną przez lokalne kobiety.

( pierwsza henna zaraz po przybyciu do Marakeszu na placu Jemaa el fna)


 Mężczyźni natomiast przygotowują soki z różnych owoców na życzenie klientów – każdy znajdzie coś dla siebie.


( przepyszne soki z owoców sezonowych plac Jemaa el-Fna  stragany z pełnymi owocami i panowie stojacy zachecając do spróbowania i kupienia soku)

 Przejażdżka bryczką wokół placu była wyjątkowym doświadczeniem, a dzieci sprzedające róże zakochanym parom dodawały temu miejscu romantyzmu.

( bryczki stojące przed placem James el fna zachęcają do romantycznej przejażdżki po mieście )

Na jednej z ulic Marrakeszu znalazłam pana, który przyrządzał świeży sok z trzciny cukrowej z dodatkiem imbiru i cytryny. Przygotowywał go na naszych oczach, a smak był wyjątkowo orzeźwiający.

( przepyszny sok z trzciny cukrowej, imbiru i cytryny wykonywany przez starszego Pana na jednej z ulic Marrakeszu)

 Kolejnym kulinarnym odkryciem była zupa ze ślimaków, którą serwowano na ulicach miasta. Jej smak był dla mnie nowością, ale bardzo miłą. Nie mogłam też opuścić Marrakeszu bez spróbowania tangii – tradycyjnego dania przygotowywanego w glinianym garnku. Mięso gotowane w popiele przez wiele godzin było niezwykle delikatne i aromatyczne. Byłam zachwycona tym smakiem, którego nie sposób znaleźć nigdzie indziej.

(Tangia - tradycyjne danie z glinianego naczynia)

Na souku spędziłam godziny, odkrywając bogactwo lokalnych produktów. Kupiłam kilogramy słodkości, takich jak chebakia i briwats, które są nie tylko pięknie pakowane, ale i niesamowicie smaczne. Spacerując po wąskich uliczkach souku, czułam się jak w labiryncie pełnym skarbów.

( wąskie uliczki pełne targów -souku- z wieloma skarbami ręcznie wykonanymi)

Marakesz to raj dla miłośników zakupów. Souki w medynie pełne są skarbów – od ręcznie tkanych dywanów, przez kolorowe lampy, po piękną biżuterię i ceramikę. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a targowanie się jest nieodłącznym elementem zakupów.






Jednym z najbardziej relaksujących miejsc, które odwiedziłam, był park obok meczetu z piękną fontanną. Spędziłam tam kilka godzin, podziwiając spokój i piękno tego miejsca. Równie przyjemny czas spędziłam w ogrodzie oliwnym w towarzystwie mojego przyszłego męża. To magiczne miejsce, gdzie młode pary spotykają się potajemnie, stało się idealnym tłem dla naszych spacerów i rozmów. 

**Ogród Oliwny Menara** to idealne miejsce na chwilę wytchnienia)

Blisko ogrodu oliwnego miałam okazję przejechać się na wielbłądzie, co dodało mojej podróży nutkę egzotyki i przygody.



*Ogród Oliwny Menara** to idealne miejsce na chwilę wytchnienia. Położony blisko lotniska, oferuje spokojne alejki wśród oliwnych drzew i piękne widoki na góry Atlas.

Centrum Marrakeszu to miejsce, gdzie mieszka wielu Europejczyków. Znajdują się tam luksusowe restauracje i hotele, które przyciągają zamożnych turystów. To kontrast do reszty miasta, ale pokazuje, jak różnorodny jest Marrakesz. Oprócz tradycyjnych, lokalnych miejsc, odwiedziliśmy również luksusowe lokale w centrum, gdzie bogaci Europejczycy wydają fortuny na wykwintne kolacje i ekskluzywne zakupy. Te miejsca, choć piękne, pokazują zupełnie inny aspekt życia w Marakeszu. Podczas naszego pobytu, rodzina mojego przyszłego męża zabrała nas na wycieczkę w góry Atlas.
( malutkie miasteczko ** Ourika** w górach Atlas)

Tam, w otoczeniu malowniczych krajobrazów, mogliśmy spróbować **tajine z podrobów** oraz pić świeży, wiejski kefir. Jedliśmy w niezwykłej scenerii - stoliki ustawione były tuż przy płynącej rzece, co dodawało uroku każdemu posiłkowi..




Marakesz to miasto pełne historycznych zabytków i kolorowych miejsc. **Pałac Bahia** to prawdziwy klejnot z XIX wieku, który zachwyca misternymi mozaikami i pięknymi ogrodami. **Ogrody Majorelle** to kolejne miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć – egzotyczna roślinność i intensywne kolory tworzą niepowtarzalną atmosferę.

Moja podróż do Marakeszu, choć pełna początkowych obaw, okazała się niesamowitym doświadczeniem. Dzięki gościnności rodziny mojego przyszłego męża mogłam poznać prawdziwe oblicze tego magicznego miasta. Marakesz urzekł mnie swoim kolorytem, smakiem i ciepłem ludzi, których tam spotkałam. Gorąco polecam każdemu odwiedzenie tego miejsca i przeżycie własnej marokańskiej przygody.

Brak komentarzy: