poniedziałek, 20 lutego 2023

Tajine z owocami morza


Tajine z owocami morza 

Nadeszła pora na tajine, dla amatorów owoców morza. Dzisiaj dla odmiany połączenie mieszanki morskiej z sosem pomidorowym.

Nie jestem amatorką takich potraw, ale też nie odmówię spróbowania czegoś nowego. Niestety u nas nie kupimy świeżych owoców morza przeważnie tylko mrożone. W Maroku można je dostać na ulicznych straganach, zawsze świeże. Postanowiłam wraz z mężem przygotować tajine z mieszanki owoców morza, znajdziemy tam krewetki, kalmary, ośmiorniczki i mule. Smaczne i lekko pikantne. 


             ( zdj. Tajine wykonaniu mojego męża)

                      Składniki:

( Porcja na 2 osoby )

Owoce morza: mule, ośmiorniczki, krewetki, kalmary - mix
2 cebule,
1/2 łyżeczki pieprzu,
1/2 łyżeczka papryki wędzonej,
Szczypta łyżeczki kminku,
1 Liść laurowy,
1/2 łyżeczki kolendry mielonej,
1 łyżeczka słodkiej papryki, 
Szczypta chili
1/2 łyżeczki imbiru, 
2 pomidory bez skórki,
1/2 łyżeczki czosnku granulowanego,
Szczypta łyżeczki soli, 
Trochę rozmarynu, 
2 łyżki oleju,
1 łyżka masła 

Przygotowanie:

Pomidory sparzyć, pokroić drobno lub zmielić maszynką do rozdrabniania. Cebulę pokroić w kosteczkę.

*****
Do tajine dodajemy oleju, cebule chwilkę zeszklić, dodać pomidory i przyprawy. Dusić 5 minut. 

*****
Następnie owoce morza dodać i dusić 20 minut. Gotujemy pod przykryciem.
Podajemy z pieczywem. 

Smacznego!!!




<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>



czwartek, 16 lutego 2023

Moja ślubna batalia w Maroku

  Moja ślubna batalia w Maroku 



Jeśli chcecie poznać moją historię z łatwianiem spraw związanych z ślubem w Maroku !!! Zapraszam 

Zacznę od tego, co mnie spotkało zanim pojechałam do Maroko zawrzeć związek małżeński. Scenariusz dosłownie jak z serialu. Najpierw czekało mnie dużo łatwienia - dokumentów potrzebnych do zawarcia małżeństwa w Maroku. Mój partner pierwsze musiał wyciągnąć zaświadczenie o stanie cywilnym, na jego drodze jednak stanęły problemy, idąc do Urzędu po zaświadczenie nikt nie wiedział jak ma wyglądać ten certyfikat który  jest potrzebny za granicą w Polsce, ponieważ facet biorąc ślub z marokanką wyciąga tylko jednorazowo zaświadczenie potrzebne mu do ślubu w Maroku i różni się od tego co jest wyciągane do ślubu tam. Męża odsyłali z biura do biura wypisując  zaświadczenie które w Polsce nie były by akceptowane. Zmartwiony chodził kilka dni prosząc o zaświadczenie z obawą,  że nie dostanie własciwego certyfikatu i nie będzie mógł wziąć ślubu. W końcu zapłacił, będąc z dwoma świadkami siostrą i matką, certyfikat został  ostatecznie wydany.  Gdy mój partner wysłał mi potrzebne dokumenty do pobrania zaświadczenie o zdolności zawarcia małżeństwa poza granicami Polski zaczęłam łatwić wszystkie dokumenty.  Pomiętając jego dokumenty muszą mieć potwierdzenie orginalność- aposttile. W innym przypadku nasze urzędy nie przyjmną dokumentów. Pierwsze dostarczyłam do tłumacza jego zaświadczenie o stanie cywilnym, miałam  też dodatkowo jego akt urodzenia to ułatwiło wypełnienie wniosku o zaświadczenie zdolności do zawarcia małżeństwa poza granicami Polski. Po przetłumaczeniu  wyciągnęłam potrzebne dokumenty. Chodź pani w urzedzie nie była miła twierdząc, iż z krajów arabskich raczej ciężko o wizę by sprowadzić męża do Polski. Następnie zaświadczenia z pracy, zameldowania i religijne musiałam dać do notariusza prosząc o potwierdzenie orginalność, a następnie do Sądu Okregowego o potwierdzenie orginalność  inaczej nie zrobimy potrzebnego aposttile. Potem wszystkie dokumenty poddane aposttile i tłumaczeniu na arabski.

Mając wszystkie dokumenty, a zajęło mi to ponad 2 miesiące. Wykupiłam bilet lotniczy i miałam lecieć do ukochanej mi osoby. Niestety na mojej drodze stanęło dużo problemów związanych z podróżą miałam po prostu pecha, gdyż w tym czasie panował covid. Pierwszy  bilet wykupiłam z Berlina na 1 grudnia, niestety - Maroko zamkneli granice dla lotów Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Nagle wrócił lot z Krakowa do Agadir wykupiłam  kolejny bilet lotniczy był to listopad 2021 i dwa dni przed moim lotem zamkneli granice Maroko. Mój partner się załamał widzącą zawieszenie lotów po raz drugi, załamany myślą - nie będziemy mogli  być razem, a wszystkie dokumenty przepadną bo dokumenty w Maroku maja określona ważność tylko  - 3 miesiące. Szczególnie zaświadczenie o zdolności do zawarcia małżeństwa ,gdyż był ważny do kwietnia 2022. Strasznie się bałam że ponownie mój partner będzie musiał wysyłać swoje zaświadczenie o stanie cywilnym, a niestety nie wydadzą drugiego zaświadczenie, a przecież z pierwszym miał już problemy. Jednak minęły 2 miesiace i otworzyli w końcu granice 6 lutego był pierwszy lot Kraków-Agadir. Więc znowu kupiłam bilet na 13 lutego i byłam gotowa na wylot, Poszłam zrobić szczepionkę na covida by móc lecieć. Niestety znowu napotkałam problem. Tym razem testy na covida przed lotem, pech chciał, test wyszedł pozytywnie i zakaz lotu, wychodzenia z domu  kwarantanna 2 tygodnie. Byłam poprostu wściekła, jak to?? pozytywne - jeśli nie mam żadnych objawów. Tak bardzo się cieszyłam, że w końcu spędzę walentynki i czas z przyszłym mężem. Miałam lot tego samego dnia co koleżanka która też leciała wziąć ślub jednak jej się udało i poleciała bez mnie. Niestety...

Po odbytej 2 tygodnie kwarantanne powtórnie postanowiłam lecieć. Tym razem 27 lutego spakowałam wszystkie niezbędne rzeczy już kilka dni przed. Czekałam z niecierpliwością i strachem czy znowu coś stanie na drodze. Kolejny test przed wylotem i strach oczekiwania na wynik jednak w końcu.... się udało. Poleciałam do Maroko do swojego ukochanego.

Gdy byłam już w Maroku odrazu zaczęliśmy łatwić dokumenty i sprawy urzędowe. Pierwsze mąż przez internet załatwił zaświadczenie o niekaralności dla mnie i dla siebie. Następnego dnia poszliśmy do lekarza po zaświadczenie. Normalnie jest się trudno dostać do szpitala chyba, że się zapłaci ochroniarzowi  i nas wpuści bocznym wejściem tak by nikt nie widział. My mieliśmy szczęście dzięki znajomością męża rodziny. Nie czekaliśmy długo szybko nam to poszło. Lekarz wystawił zaświadczenie bez zbędnych badań.

Zrobiliśmy kopie 5 razy wszystkich dokumentów. I poszliśmy do Sądu złożyć papiery o ślub. Odebraliśmy w Sądzie zaświadczenia o niekaralności. Zapłaciliśmy za rozpoczęcie sprawy o pozwolenie na ślub. Wiedząc, iż Sądu rozpatruje sprawy małżeństwa raz w tygodniu w środę, jeśli nie damy rady to w ciągu 3 tygodnii się nie wyrobimy, a ja musiałam wrócić do pracy. W Sądzie przeglądali każde dokumenty,  każda pieczątkę czegoś im brakowało musieliśmy szybko dostarczyć.  Czekaliśmy na korytarzu w Sądzie na rozpatrzenie dokumentów, czy jest wszystko w porządku. Wszystko sie opóźniało... A to Sędzia miał ważne zebranie i nie mogł przyjść, a to jakaś ważna uroczystość ktorą prowadził. My czekaliśmy godzinami na korytarzu. W stresie oczekiwania w końcu wysłali nas do Sędziego by wyraził zgodę na małżeństwo. Jak pamiętam strasznie się denerwowałam. W końcu  nas poprosili, sędzia zadał kilka pytań. Jak się poznaliśmy, czy mieliśmy kontakty seksualne  i czy z własnej woli chce zawarcia związek małżeński. Następnie zatwierdził zgodę. Czekaliśmy jeszcze chwilę na dokumenty, które mieliśmy dostarczyć w dwóch kopertach jedną na komendę policji, a druga do Urzędu Miasta. Na policji przyjęli dokumenty i kazali czekać na wezwanie. Wtedy poznałam Chinkę,  która także w tym samym czasie co my składała dokumenty do ślubu. Dostarczyliśmy dokumenty do Urzędu i czekaliśmy w stresie na telefon. W końcu  wezwano nas na rozmowę na policji. Na komisariacie musieliśmy oddać telefony w recepcji i poszliśmy na przesłuchanie. Męża wypytywali się różnych rzeczy. Przedewszystkim czy nie ma się kontaktòw seksualnych,  bo w takiej sytuacji nie dostanie się zgody na ślub, czy nie jestem w ciąży.  Musiałam na kartce wypisać wszystkie szkoły nazwy, rok w których się uczyłam i zakłady pracy. Po 2 h przesłuchania kazali nam czekać na telefon. Mąż musiał zapłacić na policji inaczej by zwlekali jak najdłużej.

Czekaliśmy do następnego tygodnia czy wszystko było w porządku chodziliśmy codziennie do Sądu pytać o naszą sprawę czekaliśmy godzinami na odpowiedz w międzyczasie czasie na korytarzu przewijało się dużo par mieszanych chcąc zawrzeć ślub. W końcu  dokumenty wróciły do Sądu Rodzinnego. W Sądzie - znowu stres i oczekiwania na decyzję. Czekalismy następne kilka dni. Dostaliśmy telefon by się wstawić do Sądu czekaliśmy godzinę jak nie dłużej na korytarzu. W końcu pan z biura poszedł po podpis Sędziego. Dostaliśmy dokumenty do zawarcia małżeństwa,  lecz miał błąd w moich danych i musieli znowu szybko lecieć wydrukować nowe dokumenty i znowu stres. Powtórnie pan z biura poszedł po podpis Sędziego... nareszcie mamy zgodę. Teraz moglibyśmy iść zanieść dokumenty do urzedu by podpisać kontrakt. Na następny dzień spotkaliśmy się by podpisać kontrakt. Abdul wypytywał się, sprawdzał dokumenty  jeszcze raz, pytał o to czy otrzymałam Mahr od męża,  podpisałam oświadczenie potwierdzające otrzymamy - mahr. Wpisał wszystko do księgi. Mąż zapłacił za ślub.  A Abdull podał dokumenty do podpisania kontraktu małżeńskiego, zostawiliśmy podpisy i odciski papilarne. Wytłumaczył nam prawa rozdzielności majątkowej i w końcu poinformował, że jesteśmy małżeństwem.

Następnie po ogłoszeniu i podpisaniu kontaktu małżeństwa odbyła się  ceremonia ślubna w gronie rodziny.  Ceremonia henny i zabawa. Przebierając każdorazowo inna suknie z 7 regionów Maroko pozowaliśmy do zdjęć. Podano nam mleko, daktyle by je wspólnie skosztować. Po ceremonii pierwsza noc poślubna. A następnie spędzenie wspólnie kilka dni razem zwiedzający. W  tym poście możecie przeczytać jak ceremonia wyglada... https://www.adriia.com/2023/02/tradycje-slubne-w-maroku.html?m=1

Łatwienie sprawy urzędowych w Maroku jest stresujące i wymaga cierpliwości, gdyż nie zawsze idą na rękę i wszędzie żądają w łapę.  

W końcu możemy się cieszyć kilkoma dniami spędzonymi jako małżeństwo przed moim powrotem do pracy.  Po ceremonii zaślubin zwiedziliśmy Casablankę, Mohammeda, Bouznika, Marakesz i Agadir. Odwiedziliśmy rodzinę męża i nadeszła.... pora na powrót  niestety, nie było to proste dla mnie zostawić męża znowu i wracać do domu sama. 

Gdyby mógł odrazu jechać ze mna. Jednak prawa wymagają wyrobienia wizy, a niestety to trwa trochę czasu.  Musiałam w smutku odlecieć sama zostawiając mojego męża.  Nie było to proste dla mnie przywiązałam się bardzo do niego i rodziny.  Przywiązałam się do tego kraju do jedzenia, klimatu i przepięknych krajobrazów. Po powrocie do kraju szybko zaczęłam łatwić kolejne dokumenty potrzebne do wizy. Pierwsze zalegalizować związek w Polsce. Czas oczekiwania na akt małżeństwa 3 tygodnie. Wymiana dowodu osobistego I sprawy urzędowe związane z zaproszeniem męża do Polski potrzebne do wizy. Zajeło to ok. 3 miesiące. A czas na wize 15 dni. Gdy odebrał wizę po tygodniu już byliśmy razem.

https://tmlead.pl/redirect/677927_2062

<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>

Gulasz węgierski

     Gulasz węgierski





Dziś odbiegniemy  trochę od kuchnii marokańskiej i zapraszam was na gulasz węgierski wykonywany w kociołku lub szynkowarze bardzo smaczny i sycący. Wykonany z mięsa wołowego lub cieleciny. Może  być mix. Mieso jest bardzo kruche i rozpływa się w ustach. Można przygotować go z dodatkiem czerwonego wina zamiast bulionu.

Składniki:

1 kg wołowiny z karkówki, może  być z ligawy lub cielecina, 

1 duża cebula,

2-3 ząbki czosnku,

2 marchewki,

2 papryki  czerwone,

20 dkg pieczarek,

Przyprawa do gulaszu,

2 łyżeczki Marejanek,

Łyżeczka papryki słodkiej,

1/2 Łyżeczki papryki ostrej

Szczypta łyżeczki chili,

1/2 łyżeczki pieprzu,

Trochę soli,

1 kostka bulionu warzywnego,

Listko laurowe, 

Pasta pomidorowa,



Mieso umyć  pokroić w kostkę.  Podsmażyć trochę i przełożyć do garnka lub kociołka. Poszatkować cebule i czosnek. Dodać do mięsa. Nalać 500ml wrzącej wody do miarki, rozmieszać przyprawe do gulaszu,  kostkę rosołową i wszystkie przyprawy, wlać do mięso. Dusić 30 minut. W tym czasie pokroić paprykę w grubą kostkę, marchewkę w ćwiartki, a pieczarki pokroić na cztery części. I dodać do mięsa. Dusić ok.40 minut aż mięso będzie się rozpadać. Na koniec dodać paste i chwilę jeszcze gotować. Polecam pyszny i pożywny. 

Smacznego!!!

Przyprawa które używam to 



<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>

środa, 15 lutego 2023

Bułeczki śniadaniowe

 Bułeczki śniadaniowe



Proste bułki, idealne na śniadanie czy kolację. Są mięciutkie, delikatne w smaku, a dodatkowo pięknie się kroją. Najlepsze są takie cieplutkie posmarowane masłem. 


Składniki:

520g mąki pszennej,
25g świeżych drożdży, lub 7 g suchych
1 płaska łyżka cukru,
250 ml letniej wody,
1 jajko,
80g masła, roztopionego- wystudzone,
1/2 łyżeczki soli,


Przygotowanie:


Do miski kruszymy świeże drożdże, dodajemy cukier, łyżkę mąki oraz letnią wodę (ok. 100 ml). Mieszamy dokładnie i odstawiamy na 10 minut do wyrośnięcia.

(W przypadku drożdży instant nie robimy rozczynu tylko mieszamy po prostu wszystkie składniki i zagniatamy gładkie ciasto.)

Do większej miski wsypujemy przesianą mąkę, roztopione i przestudzone masło, jajko, pozostałą wodę, sól oraz wyrośnięty rozczyn. Całość wyrabiamy   ręcznie. Gdy ciasto będzie już elastyczne to przykrywamy je ściereczką i odstawiamy na minimum 60 minut do wyrośnięcia. Ciasto w tym czasie powinno podwoić swoją objętość. 

Nastepnie dzielimy na 10-12 równych części, stolnicę podsypujemy lekko mąką i kulamy bułeczki aż powstaną idealne kuleczki. Przekładamy je na blachę do pieczenia i lekko spłaszczamy dłonią. Bułeczki przykrywamy ściereczką i zostawiamy na ok. 10-15 minut żeby się troszkę napuszyły. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 st. C, przez 20-22 minut aż do momentu kiedy będą pięknie rumiane. W piekarniku można piętro niżej wstawić foremkę z nalaną wodą, aby w trakcie pieczenia było nieco pary, dzięki czemu domowe bułki będą miały fajną chrupiącą skórkę. Studzimy na kratce. Smacznego!!!

<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>



wtorek, 14 lutego 2023

Deser walentynkowy

 Deser malinowy z serkiem mascarpone 


Składniki:

500 g malin –  1 -2 koszyczki
250 g serka mascarpone
250 ml śmietanki kremówki 30%
100 ml mleka
120 g (3/4 szklanki) cukru pudru
tabliczka gorzkiej czekolady
2 małe opakowania herbatników
( Składniki wzięte od strony mikskulinarny.pl)


Przygotowanie:

Rozpuścić pokrojoną czekoladę w ciepłym mleku. Do płynnej czekolady dodać 40g cukru pudru (1/4 szklanki). Czekoladę rozlać do pucharków tworząc pierwszą warstwę deseru.

Odłożyć garść malin do dekoracji, pozostałe zmiksować blenderem, a następnie rozlać do szklanych pucharków.

Ubić mikserem zimną śmietanę aż do uzyskania sztywnej masy. Pod koniec ubijania wsypać pozostały cukier puder. Zmniejszając stopniowo obroty dodać serek mascarpone i miksować jeszcze przez krótką chwilę, aby wszystkie składniki połączyły się ze sobą.

Wypełnić pucharki masą wykańczając górną warstwę pokruszonymi herbatnikami.

Całość udekorować kleksem z bitej śmietany i serka oraz kilkoma malinami. Można udekorować też listkami mięty.

<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>

czwartek, 9 lutego 2023

Tajine z warzywami bez mięsa

Tajine z warzywami bez mięsa

Przed nami kolejna wersja popularnego marokańskiego tajine. Tym razem z samymi warzywami idealna dla wegetarian. Wykonuje się bardzo szybko, nie pochłania dużo czasu w przygotowaniu. Połączenie sosu z warzywami nadaje niesamowitego smaku. To kolejne tajine według receptury mojego męża.  Równie smaczne i sycące jak wersja z kefty. Ciekawostką jest to, że każdy tajine, oczywiście jemy przy pomocy trzech palców i chleba.  Polecam wypróbować wegetariańskiej wersji tajine.

(Tajine w wykonaniu mojego męża, pyszne.)
 
 SKŁADNIKI:
 
2 średnie cebule,
3 łyżeczki oleju,
2 ząbki czosnku,
5 ziemniaków,
½ papryki, 
1 Marchewka,
Garść fasoli szparagowej,
1/2 szklanki groszek,
1/2 łyżeczka papryki słodkiej, 
Nie całą 1/2 łyżeczki pieprzu, 
Nie cała 1/2 łyżeczki soli,
Nie całą 1/2 łyżeczki kolendry, 
Nie całą 1/2 łyżeczki kurkumy,
1/2 kostki rosołowej
1 szklanka gorącej wody

Przygotowanie:

Cebule i czosnek drobno posiekać lub zmielić maszynką do rozdrabniania.
*****
Do tajine wlewamy olej. Dodajemy cebule, czosnek i przyprawy. Chwilkę smażymy ok. 5 minut. Dolewamy ½ drugą wymieszanego bulionu z wodą i dusimy.

***** 
Ziemniaki pokrywać na połówki. Marchewkę i paprykę pokroić w cienkie paski. Poukładać w duszonej cebuli. Udekorować fasolką szparagową i zielonym groszkiem. Zalać drugą połową bulionu. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem około 30 minut. Po tym czasie sprawdzamy czy ziemniaki są miękkie. Podajemy z pieczywem. 

Smacznego!!!!

******
Na samym końcu pokaże wam moje pierwsze kupione naczynie tajine. 


*****

<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>



             
 





 

ATER syrop cukrowy - do kąpieli ciasteczek marokańskich




 Ater - Syrop cukrowy do chebakia, briwats itp..


 Jeśli  chcesz przygotować samemu miód czyli syrop cukrowy do marokańskich ciasteczek zrobisz go w bardzo prosty sposób samemu w domu. Nie potrzebujesz żadnego doświadczenia, czy specjalnych umiejętności kulinarnych. W Maroku każda gospodyni ma swój ulubiony przepis na syrop i przygotowuje go samemu według uznania. Jedni dodają cytryny inne osoby pomarańcze, a jeszcze inne bez owoców. Jeśli chcecie możecie dodać kilka ziaren goździków one dadzą wam śliczny zapach. Jeśli nie macie wody z kwiatu pomarańczy, nie musicie jej dodawać. Nasz syrop konsystencją będzie przypominać miód jest gęsty i lepki. Jeśli chcesz możesz skorzystać z własnego syropu cukrowego. W Maroku ater jest używany wszystkich ciasteczek I ciast bez niego ani rusz. Każda słodycz po upieczeniu odrazu gorąca ląduje kilka minut w syropie nadając im słodkości.

 

SKŁADNIKI:
(Składniki wzięte od mojej teściowej)

 1 kg cukru
1/2 litra wody
2 korzenie cynamonu 
1 cytryna,
1/2 szklanki wody z kwiatu pomarańczy lub wodę ròżaną.


PRZYGOTOWANIE:

Wlewamy do garnka wodę, wsypać cukier,  dodaj wodę z kwiatu pomarańczy. Gotujemy do rozpuszczenia się cukru.




Nastepnie dodaj cynamon i pokrojoną na plasterki cytrynę. 



Wszystko gotować  pod przykryciem 50 minut. 
Na koniec.
Wyciagnąć plastry cytryny i cynamon. 



Można zrobić inną wersję syropu.



 Zamiast cytryny plastry pomarańczy


 Syrop bedzie gęsty i miał kolor bursztynowy.


Zapraszam do wypróbowania własnego wykonania syrop do chebakia. 

<head><script async src="https://pagead2.googlesyndication.com/pagead/js/adsbygoogle.js?client=ca-pub-7549835648219062"

     crossorigin="anonymous"></script></head>